Ładne miejsca: Nitka – kawiarenka szyciowa (Poznań)
O sobie mówią tak: „Znamy się jeszcze z liceum. Chodziłyśmy do jednej klasy, a po szkole na zajęcia plastyczne, amatorsko tworzyłyśmy programy radiowe. Nadal mamy artystyczne zapędy i dlatego jest Nitka. Beata skończyła filozofię, ja (Karolina) filologię angielską. A poza tym jesteśmy mamami – w obu przypadkach dwójki dzieci, albo tzw. „biznesmamami”, bo poza Nitką mamy jeszcze swoje „pierwsze” firmy.
Gdy pytam o początki mówią, że chciały aby ich kawiarenka była z dala od zgiełku, galerii handlowych – gdzieś, gdzie jest spokojnie, gdzie można się zrelaksować, skupić… I są na zielonym Strzeszynie, który nie jest w samym centrum Poznania ale wystarczająco blisko, by dało się tam łatwo dojechać.
Chciały aby nazwa miejsca była prosta i… polsko brzmiąca. Cóż może być bardziej oczywistego dla kawiarenki szyciowej niż.. nitka? Zresztą same do siebie zwracają się per Nitka – mówią, że w ten sposób zszywają się w całość 🙂
Kiedy pytam o klientów rozgadują się, widać, że lubią ludzi, których u siebie goszczą:
„Często gościmy dzieci (od lat 6), nastolatki zainteresowane modą, młode dziewczyny, które chcą wyglądać oryginalnie i mieć ładnie odszyte ubrania „na miarę” i nietuzinkowe dodatki (torby, biżuterię). Równie często odwiedzają nas panie w ciąży (wszystko dla maleństwa) i młode mamy (powtórka z rozrywki). Mamy nieco starszych dzieci urządzają dla nich u nas imprezy urodzinowe, fundują im lekcje indywidualne, bądź szyją razem z nimi. Babcie wpadają po pasmanterię (bo gumka pękła , nici się skończyły) albo uszyć dla wnuków. Natomiast każdy wpaść może na kawę, czekoladę,
ciacho. Dziś sześcioletnia dziewczynka wypiła u nas Sprite – koniecznie z butelki i przy barze, bo tylko wtedy czuła klimat.”
„Jest nasza cudna pani Pinezka, tzn. Małgosia (z którą zdecydowanie inspirujemy się nawzajem), chłopiec, który uszył maskotkę kościotrupa (dwa słowa, które teoretycznie nie powinny stać obok siebie), Aleksander – jak dotąd najmłodszy szyjący klient (potworzasta poducha o dyndających kończynach), nie wchodzi, jak nie mamy ciasteczek, Madzia – zawsze wyłącznie na pogaduchy i gorącą czekoladę, dużą z bitą śmietaną, Justyna, która jeszcze nic nie uszyła, ale przyniosła nam kwiatka w doniczce i chętnie popija kawę…”
Przyznaję, że jednym z głównych powodów wyboru tej kawiarenki było jej wnętrze.
„Na samym początku pomogli nam projektanci ze Smaka Design głównie w określeniu kolorów dominujących (pomarańczowy, niebieski, szary). Reszta to dzieło nasze i przypadku. Nie stroniłyśmyod recyclingu, same malowałyśmy stare meble, a nawet te zupełnie nowe. Przerabiałyśmy manekiny, lampy – nic nie mogło być oczywiste, choćby gałki drzwi i szuflad.”
„Myślałyśmy przynajmniej, że inspirowała nas stylistyka retro (lata 50, 60, 70-te). Teraz przecieramy oczy ze zdumienia patrząc na zdjęcia podobnej kawiarenki szyciowej w Londynie – jak byśmy były u siebie.”
„Klientów zachwycają kanapy i fotele w kawiarni, wykonane na indywidualne zamówienie, kolorowe,bardzo wygodne. Osobiście uwielbiamy zaszyć się w ‚warsztatowni’ przy pięknych (cudem nabytych – długa historia), wielkich, białych, drewnianych stołach z maszynami do szycia. To tam właśnie najlepiej smakuje latte na podwójnym espresso.”
W przyszłości (niedalekiej – czego im serdecznie życzę) Nitki chcą powiększyć część kawiarnianą i zorganizować atelier.
Adres i kontakt:
Nitka mieści się przy ul. ul Wergiliusza 47B w Poznaniu (mapka tutaj), a informacje o wszelkich wydarzeniach i nowościach znajdziecie na ich facebookowej stronie.
zdjęcia: Joanna Jaśkiewicz
na Nitkę natrafiłam juz jakis czas temu .. polecił mi .. kolega 😉 Niestety z Wawy do Poznania daleko.. mam nadzieje,ze cos takiego powstanie i w stolicy 🙂 Wystrój i pomysł bardzo mi się podobają .. są w moim guscie.. 🙂
pozdrawiam
Iza.
coloresdemialma.blogspot.com