Filmy – subiektywny przegląd styczeń 2014
Saving Mr Banks – Ratujac pana Banksa
Wszystko, w co wierzyliśmy w dzieciństwie wygląda inaczej kiedy patrzymy na to jako dorośli. Nawet historia o Mary Poppins i jej parasolce okazuje się historią ciężkiego dzieciństwa z alkoholem w tle. To kolejny film, w którym fabuła nie porywa, a do tego jest pożywką do kolejnej fali oskarżeń wobec Disneya. Dobrze obsadzony w tej roli Tom Hanks, gra bez niespodzianek natomiast rola Emmy Thompson jest wyśmienita. To aktorka, której lubienie nie przychodzi łatwo ale w tym obrazie zdecydowanie widać jej talent. Całości dopełnia świetna muzyka, a pewnym zaskoczeniem rola Collina Farrella.
Ocena: 3,5
Ocena tego filmu na 7,9 punktów na imdb.com zaskakuje – ja obejrzałam go skuszona osobą reżysera odpowiedzialnego za takie tytuły jak ‚Notting Hill’ czy ‚Love actually’. Początek filmu nie wróżył dobrze – nie mogłam się pozbyć myśli o ‚Dniu świstaka’, tu w znacznie spłyconej i co tu kryć – gorszej wersji tego konceptu. Druga połowa filmu znacznie lepsza – dająca do myślenia. Dobra rola Billa Nighy, natomiast obsadzenie w głównej roli Rachel Adams uważam za błąd – nie mogłam przestać porównywać jej postaci do Allie z „Pamiętnika.
Ocena: 3,5
Nie jest łatwo oceniać filmy jeśli czytało się książkę, na bazie której napisano scenariusz. Jeszcze trudniej jest oceniać filmy jeśli.. przez książkę nie dało rady przebrnąć. Tak było w przypadku znanej powieści M. Zusaka, którą sobie odpuściłam nie dobrnąwszy nawet do połowy. Bałam się, że filmu tym bardziej nie zniosę… tym bardziej, że fanką dramatów z okresu II wojny światowej nie jestem. Ten film to ogromne, pozytywne zaskoczenie, choć zdaje sobię sprawę, że ci, którzy książkę lubią mogą być rozczarowani spłyceniem i skróceniem fabuły. To piękna historia z wojną w tle, ucząca miłości do pięknego języka, tolerancji i człowieczeństwa. Do tego świetne, klimatyczne zdjęcia, ścieżka dzwiękowa, która zdobyła nominację do Oskara, przeurocza i młodziutka Sophie Nélisse w roli Liesel i zupełnie inne spojrzenie na Emily Watson.
Ocena: 4,5
Ten film miał naprawdę spory potencjał – świetna obsada, która od razu wróży Oskara plus znana i lubiana sztuka teatralna. Miało być tak pięknie… zacierałam ręce bo główną rolę gra tu Meryl Streep, której talentu odebrać nie można. Totalne zaskoczenie polega na tym, że to właśnie Streep film położyła. Jak śpiewał Freddie „Don’t try so hard”… Scena rodzinna przy stole pokazuje, że to mógł być naprawdę dobry obraz – niestety to jedyna taka scena. Pozostała część filmu wydawała mi się niekończącym się monologiem Streep. Monologiem kogoś, kto zapomniał, że to film, a nie deski teatru. Monologiem aktora zmanierowanego, który po prostu przeszarżował. Na drugim planie na szczęście można podziwiać świetną grę Julii Roberts, która nie stara się tu być pięknością i odwala kawał dobrej, aktorskiej roboty bez makijażu i kreacji… Mam nadzieję, że dostanie za tę rolę kilka statuetek.
Ocena: 2,5
Siedem nominacji do Oskara? Naprawdę??
Na pytanie znajomych czy warto iść do kina rzuciłam krótko ‚odpuśćcie sobie’. Tak, wiem, że wyreżyserował ten film boski Scorsese ale z próżnego i Salomon nie naleje. Di Caprio jest według mnie pomyłką w tej roli – nie mogłam przestać myśleć o świetnym obrazie ‚Thank you for smoking’. Aaron Eckhart sprzedałby mi pewnie wszystko, Leonardo nie namówiłby mnie nawet do zakupu długopisu.
Trzy godziny w kinie – jedynie dla zagorzałych fanów Di Caprio lub tych, którzy chcą pooglądać jak kończy się pogoń za kasą, uzależnienie od prochów i seksoholizm.
Ocena: 2
W lutym na tapecie będą: American hustle, Jack Ryan, Zniewolony, Ona
Najnowsze komentarze